Najlepsza nauka pływania na świecie.

Wierzymy, że każdy powinien się cieszyć pięknym stylem pływackim.
Pływacy TI nie tylko pływają pięknie, oni KOCHAJĄ pływanie.

Oddech czyni mistrza

Wiele pytań jest własnie w kwestii oddechu w kraulu (lub innych stylach) i chyba jest to najczęstrzy problem pojawiający się zarówno u poczatkujących, jak i całkiem zaawansowanych pływaków. Jak się okazuje, wcale tak być nie musi. Wystarczy, że zwrócimy uwagę na kilka kluczowych elementów decydujacych o sukcesie w oddechu.

Takim pierwszoplanowym jest to, aby pamiętać, iż oddech nie dzieje się w chwili  obrótu głowy do powietrza, lecz jest połączeniem jej obrotu z rotacją całego ciała. Najlepiej wyobrazić to sobie jako ruch bioder, barków…i głowy w kierunku do powietrza. Wówczas przekonacie się, że taki ruch ma bardzo mały nakład energetyczny, a później odczujecie dodatkowe korzyści powstałe na skutek  zamknięcia fazy oddechu, która wykonana właściwie może powodować wzrost prędkości w pływaniu.

W kolejnym kroku warto pomyślec o koordynacji wejścia ramienia do wody z wynikającą z niego rotacją tułowia, czyli jeśli płynąc połączę np. prawe ramię wchodzące do wody z obrotem głowy na lewą stronę, mam tym samym otwarte okno na wykonanie swobodnego poboru powietrza. Wykorzystując swobodne wejście do wody tego ramienie (jego ciężar i grawitację) czynię obrót głowy samoistnym i bezwysiłkowym. Jeśli doprowadzisz to do perfekcji poczujesz, że czasem łatwiej jest oddech wykonać, niż z niego zrezygnować.

Paweł Lewicki w oddechu

Paweł Lewicki w oddechu

Po momencie otwarcia oddechu zależy nam na utrzymaniu niskiego profilu ciała, czyli głowa leży oparta o wodą, trochę tak, jak bym mając głowę na poduszce obrócił ją i oparł częścią boczną. Tak naprawdę wielokrotnie doskonaląc swój oddech staram się zrobić go tak, aby mój dolny okularek pozostał pod powierzchnią wody (kiedy oddycham na prawo, lewym okiem widzę częściowo przeciwległą ścianę basenu pod wodą i vv), nawet za cenę tago, że trochę wody czasem wleje się do ust.

Kolejną rzeczą, jaką musimy mieć na uwadze, to nasze dolne ramię musi  być z przodu naszych barków, kiedy robimy oddech. Zatem w chwili poboru powietrza na lewą stronę, moje prawe ramię jest w przodzie – nie ma prawa wykonać żadnego ruchu, aż do chwili, kiedy moja głowa nie rozpocznie powrotu pod wodę. Każdy ruch tego ramienia powodowałby podpieranie głowy i zapewne unoszenie jej ku górze – jeden z najczęstrzych błędów oddechowych. Czasem, ćwicząc umiejętności oddechowe, zwracamy uwagę na fakt, aby po powrocie głowy pod wodę być w stanie zobaczyć „cień” przedramienia ręki prowadzącej.

No i najważniejsze, czyli sam pobór powietrza – nazywany gryzem powietrza, z racji bardzo krótkiego czasu na wykonanie oddechu. Tutaj największa ilość popełnianych błędów pojawia się w przewartościowaniu ilości potrzebnego nam powietrza. Z racji naszych nawyków lądowych i nieograniczonego dostępu do powietrza, podobne zachowanie przenosimy na środowisko wodne. Czyli pobieramy za dużo powietrza. Zrób prosty eksperyment: przejdź się po pokoju w tą i z powrotem, usiądź ponownie wygodnie. Zwróć uwagę na swój oddech. Ten, jaki wykonujesz w pływaniu kraulem będzie niemal identyczny, może jedynie wykonany nieco szybciej, ale ilościowo dokładnie ten sam. Oczywiście wdech wykonujemy ustami szeroko otwartymi, natomiast wydech przez nos ( choć usta pod wodą pozostają lekko uchylone). Warto tutaj zwrócić uwagę na moment wydechu ( z momentem poboru powietrza raczej problemy nie mamy). Dla większości osób wskazane jest wypuszczenie ok 3/4 powietrza w „ostatniej chwili”, czyli w momencie, kiedy usta przechodzą przez taflę wody. Jest to krótki, dynamiczny wydmuch (tak jakbyś chciał zdmuchnąć jakiś pyłek z koniuszka ust). Powietrze „zaoszczędzone” do ostatniej chwili daje nam kilka korzyści; poprawia pływalność – czyniąc łatwiejszym każdy kolejny oddech i zapobiega dostaniu się wody do nosa w czasie obrotu głowy.

No i wreszcie faza końcowa oddechu, liczona momentem wejścia do wody ramienia na stronę którego oddychamy. Tu istotne jest to, aby głowa wróciła do ustawienia nos w dół zanim to ramię wejdzie do wody. Bodajże najczęstsztym błędem w tej fazie jest nienaturalne wydłużanie oddechu, wskutek czego ramię górne wchodzi do wody, a głowa jeszcze nie zdążyła powrócić do ustawienie pierwotnego (wzrok skierowany na dno)

W podsumowaniu, na pewno musimy czuć sie komfortowo zarówno w oddechu na prawo, jak i na lewo. Ćwiczenie obu stron będzie miało dalekosiężne skutk, jeśli chodzi o symetrię płynięcia, jak i bezpieczeństwo i pewność pływania na akwenach otwartych. Na pewno możecie liczyć się z tym, że któraś ze stron będzie odczuwana jako ta mniej komfortowa. Nigdy nie rezygnujcie z pracy nad poprawą tego. Po pewnym czasie różnice te ulegną zatarciu i nie będzie odczuwany jakikolwiek dyskomfort na żadną ze stron.

Więcej o przygotowaniu praktycznym i progresji ćwiczeniowej uczącej oddechu na naszych szkoleniach Kraul I stopnia