O łamaniu „kodu kraula” i pływaniu w polskiej armii. Wywiad z Maciejem Monetą.
1) Maćku, jak to się stało że zacząłeś pływać?
Moja przygoda z pływaniem rozpoczęła się już dawno temu. Pamiętam, że bardzo szybko nauczyłem się utrzymywać na wodzie w pozycji poziomej, miałem wtedy ok. 10 lat i było to podczas wakacji na zalewie w miejscowości Jelcz-Laskowice. Niesamowite jest to, że bardzo dokładnie pamiętam to swoje pierwsze wodne doświadczenie. Po prostu położyłem się na wodzie i zacząłem z sukcesem wykonywać bliżej nieznane ruchy J.
W gimnazjum miałem w ramach zajęć z WF basen i tam się nauczyłem już pływać tzw. kraulem metodami tradycyjnymi. Wystąpiłem nawet w kilku zawodach. Analogiczna sytuacja miała miejsce w liceum.
Jako, że byłem piłkarzem w klubie z mojej rodzinnej miejscowości, to pierwszym sportem i chyba jedynym sportem w mojej hierarchii była piłka nożna. Przełom nastąpił podczas najdłuższych wakacji życia, które mają miejsce tuż po maturze, gdyż wtedy rozpocząłem regularne chodzenie na jarosławski basen. Gdy pewnego dnia nadeszły wyniki i okazało się, że dostałem się na studia wojskowe do WSOWL we Wrocławiu, zdecydowałem, że czas zacząć uprawiać jakiś indywidualny sport. Chciałem poczuć się zależny sam od siebie i sam wybierać sobie godziny treningów. Wybrałem właśnie wtedy pływanie. Przyszedłem do Uczelni ze sportowym zamiarem chodzenia na basen.
2) W jaki sposób i kiedy natrafiłeś na Total Immersion?
Pamiętam, że już na 1 roku zacząłem intensywnie czytać różnego rodzaju książki, co teraz stało się moim hobby. Dlatego postanowiłem oddać się lekturze i z niej pouczyć się pływania kraulem. Należało tylko jakąś odpowiednią znaleźć. Wpisałem jakieś bliżej nieznane hasło w wyszukiwarkę „Allegro” i zapoznałem się z opisem aukcji, która mi się ukazała. To właśnie była książka Terry’ego: „Kraul metodą Total Immersion”. Było to gdzieś na początku 2011 roku. Pasja do pływania eksplodowała po warsztatach 2 stopnia w Poznaniu, gdzie pojechałem na przełomowe zajęcia do Pawła i już na dobre zachłysnąłem się metodą TI. Szczęśliwie poznałem tam też Andrzeja, z którym wspólnie rozwijaliśmy (i nadal rozwijamy) nasze umiejętności na basenie w Trzebnicy.
3) Jak zmieniły się Twoje postrzeganie pływania pod wpływem Total Immersion?
Po przeczytaniu książki mój pogląd na pływanie przeszedł prawdziwą rewolucję. Dopiero wtedy zrozumiałem tak naprawdę istotę tego sportu. Przede wszystkim spodobało mi się to, że cały cykl ruchu został rozbity na 13 prostych do wykonania ćwiczeń. Gdy nadszedł ten moment, gdy doszedłem do ćwiczenia „pełen styl” odkryłem jak wiele radości może sprawić czas spędzony w wodzie. To było zdecydowanie coś innego niż metody tradycyjne. Pamiętam, że po takim inteligentnym treningu nigdy nie czułem się zmęczony ani nigdy nie napiłem się wody. W dodatku nie użyłem żadnego dziwnego przyrządu do nauki. Kolejną rewolucję przyniosła nowa metodyka nauczania, którą teraz jako trener realizuję i zmiana postrzegania pływania przez moich kursantów połączona z uśmiechem na ich twarzach, gdy odnoszą małe sukcesy – jest to jeden z najlepszych widoków jakie mogę widzieć jako trener.
4) Jak wygląda system szkoleń pływania w Wojsku Polskim?
Niestety nie mam pełnej wiedzy aby odpowiedzieć na to pytanie. Mogę jedynie domniemać, że Wojsko Polskie nie szkoli swoich żołnierzy wg metody TI. System szkoleń jest prawdopodobnie oparty na metodach tradycyjnych.
5) Co byś zmienił w tym systemie i co już udało się Tobie wprowadzić?
Myślę, że warto byłoby rozpocząć naukę pływania w wojsku na wszystkie style wg metody TI. Oczywiście w jednostkach gdzie jest to potrzebne i gdzie wykonywane zadania mogłyby być z pływaniem bezwysiłkowym bezpośrednio powiązane. Potrafiłbym wskazać takie jednostki i wierzę, że system szkoleń Total Immersion byłby dla tych instytucji strzałem w dziesiątkę.
Pływanie jest też zawarte w programie nauczania z wychowania fizycznego na uczelniach wojskowych, m.in. na mojej. Niestety na tę chwilę jest oparte w głównej mierze na metodach tradycyjnych. Uważam, że warto byłoby spróbować skłonić się ku nowemu podejściu i podjąć ryzyko wprowadzenia w 100% metody TI w tematy zajęć. Mogłoby to osiągnąć swój cel i sprawić, że każdy bez problemu zdawałby rygory dydaktyczne jakie trzeba spełnić w basenie, aby zaliczyć przedmiot. Takim rygorem jest np. test Coopera w wodzie, czyli pływanie ciągłe przez 12 minut.
Chcąc rozwijać się jako trener, wystąpiłem z inicjatywą nauczania moich kolegów z kompanii pływania metodą TI, gdyż wielu z nich wielokrotnie narzekało na to, że nie potrafią dobrze pływać i należy coś z tym zrobić. O dziwo dostałem zgodę przełożonych na naukę pływania w ramach samopomocy koleżeńskiej i zebrałem listę chętnych na kursy, które docelowo obejmują ponad 15 godzin na basenie, rozbite na 5 tygodni. Chętnych zgłosiło się bardzo dużo. 5 tygodni temu rozpocząłem pierwszy kurs, który zakończył się 21 lutego. Następny ruszył 24 lutego. Myślę, że będą one organizowane jeszcze przez półtora roku i uda mi się przeszkolić wszystkich chętnych z mojej kompanii, czyli ok. 40 przyszłych oficerów.
6) Jaką rolę może odegrać Total Immersion wśród żołnierzy?
Usłyszałem kiedyś przelotnie, że wiele ludzi rozróżnia pojęcia kraul i kraul metodą TI. Uważam, że jest to całkowite nieporozumienie, gdyż kraul to kraul, poprawny styl obserwowany u zawodowych pływaków wynika z wielu czynników, które metoda TI jak najbardziej naucza. Wielu doskonałych pływaków nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jak generują swój napęd i dlaczego pływają szybko. Sądzą, że wytrenowali siłę mięśni i to ona popycha ich do przodu. Niestety tak nie jest. Gdy się zagłębisz w TI to wtedy dopiero złamiesz tzw. „kod kraula” i zaczniesz dostrzegać podobieństwa wśród pływaków na międzynarodowych zawodach. Nawet u sprinterów.
Dla mnie TI jest to w tej chwili jedyne warte rozważenia podejście do nauki pływania. Wojsko Polskie mogłoby z niego wiele skorzystać i wierzę, że TI mogłoby odegrać znaczną rolę wśród żołnierzy. Żołnierz po wykonaniu zadania przepłynięcia np. 3 km w umundurowaniu, będzie na pewno zdolny do realizacji kolejnych, dzięki temu, że oszczędzał siły generując bezwysiłkowy napęd. Godne przytoczenia są też walory zdrowotne pływania, które bez wątpienia odgrywają dużą rolę w życiu i służbie każdego żołnierza. Ponadto pływanie wg metody TI to przyjemne spędzania wolnego czasu i zarażeni pasją żołnierze spędzając go aktywnie byliby bardziej zadowoleni z życia, co oczywiście wpływałoby na atmosferę w danej instytucji wojskowej.
Dziękuję za rozmowę.
Z Maćkiem można skontaktować się: mmoney@gazeta.pl