Moja przygoda z wodami otwartymi – wywiad z Rafałem Peplińskim
Po naszym ostatnim obozie na wodach otwartych postanowiłem poprosić jednego z uczestników o krótki wywiad przedstawiający historię jego drogi, od sposobu na rozpoczęcie „jakiejś” aktywności fizycznej do pływania kilku kilometrów dziennie w warunkach open water.
Rafale, w jaki sposób i dlaczego rozpocząłeś pływanie?
Jak wiele osób o siedzącym trybie życia byłem posiadaczem sporego brzuszka. W roku 2009 postanowiłem coś z tym zrobić. Z jednej strony zacząłem zmienić swoje nawyki żywieniowe na bardziej zdrowe , z drugiej strony miałem świadomość że konieczny również będzie wysiłek fizyczny. W pierwszej kolejności mój wybór padł na klub fitness wyposażony w bieżnię na której spędzałem 2 – 3 godziny tygodniowo i w zasadzie jedynym powodem że to był ten rodzaj aktywności był fakt że klub zlokalizowany był po drodze pomiędzy moim miejscem pracy a domem co ułatwiało mi znacznie sprawę.
Jednak po kilku miesiącach zmieniło się miejsce mojej pracy i klub był teraz znacznie dalej no i nie po drodze więc zacząłem rozglądać się za nowym . Na moje szczęście w nowej okolicy nie znalazłem odpowiedniego miejsca , za to był basen. I tak w zasadzie się to zaczęło, trochę z przypadku
Jakie były Twoje początki, czy napotykałeś jakieś szczególne problemy w nauczaniu pływania?
Miałem to szczęście że będąc dzieckiem chodziłem do jednej z niewielu w tamtych czasach szkół posiadających własny basen, tak więc podstawy pływania zdobyłem już dosyć dawno . Pamiętam natomiast dzień kiedy pierwszy raz poszedłem na basen z postanowieniem regularnego pływania (wtedy kiedy nie znalazłem klubu fitness w okolicy mojego nowego miejsca pracy). Po przepłynięciu 3-4 długości basenu i stwierdzeniu braku sił do dalszego pływania „wyczynowego” oraz prośbie pływającego na moim torze jegomościa bym przestał przeszkadzać mu w pływaniu moje pozytywne nastawnie zostało mocno nadwyrężone. Jednak po przyjrzeniu się pływającym osobom doszedłem do wniosku że skoro oni mogą to ja też, i powoli rozpocząłem regularne wizyty na basenie. Szybko okazało się że poprawia mi się wydolność organizmu i coraz lepiej sobie radzę z przepływanymi odległościami, jednak cały czas była to pewnego rodzaju walka z wodą i przykry obowiązek do wykonania w imię poprawy zdrowia. Sytuacja zmieniła się gdy pewnego dnia spotkałem znajomego , który opowiedział mi o metodzie TI oraz jej filozofii bez wysiłkowego pływania. Zainteresowałem się materiałami w Internecie oraz pojechałem na pierwsze warsztaty. Tam dopiero podczas ćwiczeń oraz obserwując trenerów uświadomiłem sobie jak siłowe i nieefektywne było moje pływanie. Sporo czasu zajęło mi nauczenie ciała rozluźnienia oraz współpracy z wodą tak bym odczuwał przyjemność z pokonywanych basenów.
Co Ciebie motywowało do trwania przy tej dyscyplinie?
W początkowej fazie motywacją była chęć zrzucenia zbędnych kilogramów, jednak kiedy rozpocząłem treningi metodą TI zaczął wzrastać we mnie poziom przyjemności z pływania a treningi powoli stawały się przyjemną chwilą „dla siebie” w ciągu dnia zamiast bycia przykrym obowiązkiem. Dodatkową motywacją do pływania jest obserwowalny rozwój moich umiejętności oraz to że metoda TI pozwala na ciągłe doskonalenie i rozwój techniki pływackiej. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt że moje ruchy pływackie nabrały lekkości i gracji co jest częstym obiektem zazdrosnych westchnień innych użytkowników basenu a nic tak nie poprawia humoru jak świadomość że wysiłek i czas poświęcony treningom przynosi efekty.
Jak to się stało, że zdecydowałeś się uczestniczyć w obozie Open Water w Turcji?
Pomimo że regularnie pływam na basenie i sprawia mi to dużo przyjemności nie zdecydowałem się nigdy na przepłynięcie dłuższego odcinka na wodach otwartych, chociaż przez ten czas okazje się zdarzały. Sądzę że wynikało to z braku poczucia odpowiedniego przygotowania oraz braku poczucia bezpieczeństwa. Kiedy dowiedziałem się o organizowanym obozie postanowiłem z jednej strony nauczyć się bezpiecznie poruszać po wodach otwartych pod okiem instruktorów a z drugiej strony sprawdzić czy odnajdę podobną przyjemność jak w pływaniu na basenie. No i muszę stwierdzić że przyjemność czerpana z pływania na basenie znacznie ucierpiała po tej konfrontacji. Po pokonaniu pierwszych oporów ,odnalezieniu równowagi w falującej wodzie oraz zdobyciu wiedzy jak nawigować odnalazłem poczucie wolności jakie daje pływanie w wodach otwartych.
Czy trzeba być wyjątkowo silnym, sprawnym by w takim szkoleniu uczestniczyć?
Kiedy otrzymałem program na obóz w Turcji i przeczytałem punkt : Rozgrzewka 1,5 km byłem dosyć mocno przerażony. Jednak na miejscu okazało się że w wodach otwartych odległości pokonuje się zupełnie inaczej i dla kogoś kto potrafi przepłynąć jednorazowo interwał 500 – 700 m pokonywanie odległości kilkukilometrowych nie stanowi problemu. Nie uważam się za wyjątkowo silnego ani wysportowanego a podczas obozu nie miałem problemu z przepływaniem zaplanowanych na trening odległości a dodatkowo odnajdywałem w tym wiele radości
Jak czujesz wpływ tego obozu Twoje pływanie?
Zdecydowanie jakość mojego pływania się poprawiła, czuję dużą różnicę chwytu wody, który jest teraz pewniejszy. Kolejnym odczuwalnie zmienionym elementem , co w zasadzie mnie zaskoczyło ponieważ sądziłem że równowagę mam opanowaną w stopniu bardzo dobrym, było poprawienie równowagi oraz opływowości w wodzie. Zauważyłem że po obozie zacząłem bardziej wydłużać pozycję ciała na wodzie oraz pływać z większym rozluźnieniem.
Dziękuję za rozmowę!
Rafał Pepliński – 38 lat, przedsiębiorca z branży informatycznej, mąż Marzenny i tata 12 letniej Aleksandry. Pasjonat literatury pięknej, fantastyki, jazzu, podróży no i oczywiście pływania.