Najlepsza nauka pływania na świecie.

Wierzymy, że każdy powinien się cieszyć pięknym stylem pływackim.
Pływacy TI nie tylko pływają pięknie, oni KOCHAJĄ pływanie.

Chwyt wody – czyli trzeci wymiar pływania.

Ogladając pływaka z nad powierzchni wody najczęściej widzimy pewien przekrój przez różne sposoby przeniesienia ramienia nad powierzchnią wody, począwszy od bardzo rozluźnionego, klasycznego z palcami pozostającymi przy powierzchni wody do ręki sięgającej hen, hen w kierunku sufitu z łokciem w pełni wyprostowanym. I to z pewnością jest to co dzieli pływaków i trenerów jednocześnie.

Jest natomiast inny wymiar pływania, mający miejsce pod wodą, stąd może umykający naszej uwadze, chyba, że faktycznie zajrzymy pod taflę, no i będziemy wiedzieli czego szukać. A tam tak naprawdę rządzą całkiem inne prawa, nie pozwalające na żadną dowolność, ci którzy ich nie przestrzegają, najczęściej nie odnoszą sukcesów w pływaniu.

Całkiem zgrabnie ujęła to Sheila Taormina w swojej książce „Swim Speed Secrets”, poświęcając całą tą pozycję trzeciemu wymiarowi pływania, czyli temu co dzieje się pod wodą, a dokładnie momentowi chwytu wody. Jak wspomniałem, jest to chyba jedyna rzecz, jaką zawodnicy  wykonują wręcz identycznie. Bowiem chcąc produkować prędkość ciała do przodu, ustawienie ramienia z łokciem wyrotowanym do góry jest jedynym na to sposobem.

Peter Vanderkaay, rozpoczęcie chwytu.

Peter Vanderkaay, rozpoczęcie chwytu.

I tak naprawdę, oglądając pływaków na przestrzeni ostatnich 60 lat wnioskuje tym, iż to co dzieje się pod wodą, nie uległo wcale zmianie, czy jest to Mike Troy z 1960 roku czy Mark Spitz z 72′ czy pływacyz lat 2000, chwyt wody wygląda dokładnie tak samo, tak, głowa w latach 60′ i 70′ podniesiona była do góry i pływano bez okularków, które wprowadzonow 1973 roku. Lecz kształt przedramienia w tym przekroju czasowym pozostaje bez zmian. Co ciekawe, takie ułożenie ramienia pojawiało się już u Johnny’go Weissmuller’a w roku 1930, choć nie ma zdjęć, aby to potwierdzić, to właśnie wynika z jego książki „Swimming the American Crawl” – „Ramię powinno być podniesione, łokieć skierowany do góry, tak aby przedramię zwisało w dół, prawie prostopadle do dna”

Z fizjologicznego punktu widzenia na chwyt wody składają się dwa komponenty: siła i elastyczność, dla naszych potrzeb istotniejszy jest element drugi, polegający na:

1) wyrotowaniu barku w kierunku brody (bardzo dobrze pokazane przez Vanderkaay’a)

2) skierowanie łokcia do góry

Aby powyższe elementy zostały spełnione, mięśnie wokół ramienia muszą zostać rozluźnione, tak aby ramię od barku do łokcia zostało wysunięte do przodu. I to dopiero pozwala przedramieniu zwisać swobodnie w kierunku dna basenu.

Allison Schmitt w fazie środkowej chwytu.

Allison Schmitt w fazie środkowej chwytu.

 Jednak abyście nie popadli w skrajność i nie próbowali wykonywać powyższych elementów ze zbyt dużą siłą, proponuję aby pracę nad chwytem wody rozłożyć na dłuższy okres i tak naprawdę w naszym przypadku (pływaków rekreacyjnych) wystarczy jak łokieć będzie o kilka centymetrów niżej od tego przedstawionego na zdjęciach (u pływaków elitarnych) a i tak przysporzy nam to olbrzymich korzyści zwiększonego napędu. Co by nie było, najważniejsze,aby przedramię miało kierunek prostopadły w dół, bo ono tak naprawdę będzie stanowić o jakości chwytu wody.

Powodzenia!