Najlepsza nauka pływania na świecie.

Wierzymy, że każdy powinien się cieszyć pięknym stylem pływackim.
Pływacy TI nie tylko pływają pięknie, oni KOCHAJĄ pływanie.

Praca nóg w stylach długiej osi.

A wiec co mamy zrobić, aby opanować dobrą pracę nóg? Od razu mówię, że sprawa nie jest łatwa, bowiem wadliwa praca nóg jest bardzo ciężka do pełnej korekty. Rzadko się zdarza, iż pływak z mierną pracą nóg po jakimś okresie czasu – nawet liczonym w latach – prezentuje wydajne i skuteczne kopnięcie. Perfekcyjna praca nóg wydaje się być jedną z rzeczy, z którą się urodzisz, bądź nie. Jest oczywiści możliwe doszlifowanie jej pewnych elementów, ale całościowa i kompletna zmiana należy do rzadkości.

Zatem jako trener, zadaniem moim jest głównie znaleźć taką pracę nóg, jaka jest dla danego pływaka najlepsza, a następnie podjąć próbę koordynacji tej pracy z całym ciałem. Praca z deską – tak popularna i lubiana przez większość trenerów, wydaje się w tym procesie być mało produktywna. Praca nóg z deską bowiem, jest tak inna od tej używanej w kraulu i grzbiecie, że wszelkie ćwiczenia tego typu nie mają większego sensu – poza wypełnieniem niezorganizowanego czasu.

No tak, by się rzekło, jeśli ćwiczenia z deską nie uczą mnie pracy nogami, co ma mnie nauczyć? Już na tym etapie to prawdopodobnie znacie moją odpowiedź: ćwiczenia. Praca nóg jakiej używasz ćwicząc, pozwala nogom współuczestniczyć w równowadze, rotacji i jest zdecydowanie bardziej dynamicznym ruchem, niż ten wykonywany z deską. A jeśli problemem twoim jest wytrzymałość, bez obaw, praca nóg jaką używasz w pływaniu przy średnich prędkościach utrzymywanych na odpowiednio długim dystansie, przygotowuje nogi do podobnej pracy na dłuższych dystansach. Kiedy tylko zwiększasz prędkość, przygotowujesz swoje nogi do sprostania warunkom bardziej wytężonej pracy. Najlepszym tego przykładem jest sekcja pływacka z West Point (USA), która przez rok czasu ani razu do ręki nie wzięła deski, a jednak żaden z zawodników nigdy nie poskarżył się że „padły” mu nogi w trakcie wyścigu. Ich trening opierał się na ciągłym pływaniu przy różnych prędkościach z koncentracją na wykorzystaniu ciała jako w pełni zintegrowanej całości. Nogi ich dostarczały jedynie niewielkiej pomocy przy danej prędkości, a w trakcie tego nabierały wytrzymałości potrzebnej do danego wyścigu.

A więc jeśli nie kondycja, to co decyduje o sukcesie z udziałem nóg, czy jest jakiś standard dla ich pracy? Niestety, nie ma. Pomimo, że zarówno kraul jak i grzbiet używają prawie taki sam kształt pracy nóg, to styl grzbietowy jest zdominowany przez stałą, rytmiczną 6-uderzeniową pracę nóg, podczas gdy wśród kraulistów świat jest podzielony pomiędzy 6 a 2-uderzeniową. Jeśli chodzi o czołowych sprinterów to 6-uderzeniowa praca nóg jest na ogół normą

Ale tu chodzi o coś więcej niż ilość uderzeń, najlepsi sprinterzy na świecie mają olbrzymie, elastyczne stopy, z niewiarygodnie dużą ruchomością stawu skokowego, a w skutek tego, wspaniałą pracę nóg. Praca nóg w ich przypadku jest tym czymś, co czyni ich najlepszymi.

Moim zdaniem, jak i również wielu innych trenerów, taka praca nóg nie jest jedynie wykonywana dla szybkości, ale dla podniesienia ciała pływaka z wody. Ponieważ opór wody wzrasta proporcjonalnie do wzrostu prędkości, sprinter napotyka o wiele większy opór wody niż pływak długodystansowy. Tak więc jedna z rzeczy, jaką starają się robić sprinterzy to jest uniesienie jak największej części ciała nad wodę. Ponieważ efekt hydroplanu wymaga o wiele większej prędkości, niż ta dostarczana przez pływaka (ok 8km/h), pływak nie może liczyć na podniesienie jego ciała nad powierzchnie wody w skutek prędkości. A więc efekt uniesienia generowany jest przez mocną pracę nóg. Koszt energetyczny tego jest oczywiście olbrzymi, zakładając jednak, że wyścig zakończy się w ciągu minuty, jest to koszt do poniesienia.

Podstawowym błędem popełnianym przez sprinterów jest zbytnie podkreślanie pracy nóg, co ma zły wpływ na wzrost oporu wody, zużycie energii i brak koordynacji całego ciała. Rada jakiej w takim przypadku można by udzielić to: dopasuj pracę nóg do reszty ciała. Zawsze gdy widzę kogoś płynącego ze zbyt uwydatnioną pracą nóg, chce mi się krzyczeć „Nie marnuj energii”. Najlepsza praca nóg to po prostu ta, która jest zharmonizowana z ciałem, co widoczne jest gołym okiem. Jeśli pływak przyśpiesza, jego praca nóg również. Ale musimy pamiętać: Nie płyniemy szybciej, pracując nogami szybciej. To jedynie zmarnuje nam energię, zakłóci harmonię i zniszczy rytm. Pamiętajmy!

Paweł Lewicki