Pływanie po prostej (czego nie wie przeciętny Kowalski)
Płyniesz, płyniesz, płyniesz…podnosisz głowę…gdzie boja…płyniesz, płyniesz, płyniesz…podnosisz głowę wyżej, rozglądasz się…gdzie jest ta *%^#^& boja!, płyniesz dalej.
Każdy tego doznał i wie o czym mówię, nie jesteś w tym odosobniony bowiem wyścig na wodach otwartych jest okazją do zaobserwowania, iż większość pływaków traci mnóstwo czasu i energii na nawigację.
Nawigacja to łagodne określenie dla raczej mało zgrabnego podniesienia głowy w trakcie płynięcia w celu orientacji w terenie, znalezienia boi lub korekty kursu płynięcia, odłożenia jej z powrotem do wody i dalsze płynięcie – czynność ta powtarzana ma miejsce niemalże ad infinitum. Zapewne wiesz, bądź wiedzieć powinieneś, że za każdym razem gdy to robisz tracisz równowagę swojego ciała, czyli nogi i biodra opadają do dna, co wiąże się ze wzrostem oporu wody. Odzyskanie jej zajmuje Tobie kolejnych kilka ruchów, a zanim to się stanie już jest czas aby szukać boi kolejny raz.
Przeciętny pływak nie posiadający dobrej techniki nawigacji zabawia się w chowanego z boją przeciętnie co 6-10 ruchów (liczone jako praca jednym ramieniem) co oznacza pozostanie przez dłuższą część czasu w stanie braku równowagi a liczne korekty kursu wprowadzane podczas wyścigu oznaczają płynięcie dużo dalej niż było planowane. Jest na to inny sposób.
Proszę o chwilę cierpliwości i zaraz wyjaśnię jak to zrobić, pozwólcie jedynie zrobić małą dygresję. Przenieśmy przeciętnego Kowalskiego z basenu na środek pustyni, z zawiązanymi oczami, postawmy go na jej środku i polećmy marsz w linii prostej. Wobec braku urządzeń nawigujących, nasz Kowalski będzie szedł po okręgu mniej więcej o promieniu 15 km. Dlaczego? Kroki jakie wykonuje prawą nogą są nieco krótsze od tych stawianych lewą – być może dlatego, że prawa noga może być nieco krótsza od lewej, albo siła mięśni nóg lub zakres ruchomości stawów będą inne.
A teraz przenieśmy naszego Kowalskiego na wody otwarte, wciąż z zawiązanymi oczami i poprośmy aby płynął w linii prostej. I co może się stać? Będzie płynął w kółko – ale dużo mniejsze tym razem od tego po jakim szedł. Tak jak w chodzeniu, wynika to z różnic w pracy ramion w pływaniu. Niektórzy pływacy płynął na obszarze o promieniu 1.5km, inni 500m a jeszcze inni 100m, są i tacy co mogą pływać we wnętrzu Malucha. Im większy promień po jakim płyniemy, tym mniejsza potrzeba do korzystania z nawigacji. Teoretycznie, gdyby pływak był w stanie płynąć po linii prostej nie byłoby konieczności nawigowania, gdyby oczywiście nie kwestia prądów, wiatru czy fali.
Nasz Kowalski, jak każdy inny pływak, przemieszcza się nieco dalej lub bardzie po linii prostej przy ruchu jednej ręki niż drugiej. Być może jest to przyczyna lekko opadającego łokcia w jednym ramieniu, może sięga bardziej jednym ramieniem a mniej drugim, lub też rotuje nie proporcjonalnie – tak naprawdę jest 100 przyczyn braku utrzymanie płynięcia w linii prostej, ale chyba najpoważniejszą z nich jest moment oddychania.
Oddech jest dla wielu ludzi momentem kiedy wykonują coś radykalnie innego niż w czasie pełnego, nieoddechowego stylu. Najczęściej unoszą głowę do góry i wykorzystują ramię, które powinno być bezwładnie wyciągnięte do przodu do podparcia unoszonej głowy do góry. To czyni cały ruch po takiej stronie dużo mniej napędowym. Co więcej, pływacy mają tendencję do skręcania pleców i uginania szyi w celu nabrania powietrza – a to oczywiście powoduje zwiększoną rotację po stronie na którą oddychają, w przeciwieństwie do tej na której oddechu nie było. Lista faktycznie jest długa i nie chcę zanudzać was pozostałymi szczegółami. Realia są następujące, oddychanie jest momentem kiedy mamy do czynienia z największymi różnicami w technice pływania, a więc i największymi możliwościami zboczenia z kursu płynięcia.
Ponieważ większość ludzi oddycha na jedną stronę (co drugi ruch) tym samym popełniają te same błędy w jednym kierunku, co czyni utrzymanie kierunku ruchu praktycznie niemożliwym a promień płynięcia wyjątkowo małym. Jedną z możliwych strategii będzie naprzemianstronne oddychanie (co trzeci ruch), które znakomicie koryguje wszelkie nieścisłości wynikające z oddychania (nie dotyczy jednak innych kwestii techniki pływania). Wadą takiego oddychania jest ograniczony dostęp do powietrza, co zwiększa stężenie CO2 w organizmie, zmuszając do płynięcia na wyższym tętnie. Wobec tego spróbujmy jeszcze raz przeanalizować tą strategię.
Wybierz punkt na wodzie otwartej, zamknij oczy i popłyń w 50 ruchach w jego kierunku, oddychajac co 2 ruch. Zatrzymaj się i zobacz jak bardzo kierunek Twój odchylił się od tego zaplanowanego. Powtórz kilka razy, powinieneś zbaczać z kursu mniej więcej w podobnym stopniu.
Powtórz to samo ale z oddechem na przeciwną stronę, powinieneś mieć odchylony kierunek w podobnym stopniu ale w stronę przeciwną.
Następnie spróbuj to samo oddychając co 3 ruch. Po 50 ruchach, powinieneś być gdzieś pomiędzy tymi dwoma punktami odchylenia, ale zapewne nie na linii prostej. Powtórz kilkakrotnie.
Spróbuj ponownie, ale tym razem ustalając pewien wzór na oddychanie, np dwa razy na prawo, raz na lewo lub odwrotnie (jest to modyfikowane oddychanie naprzemianstronne). Następnie spróbuj inne schematy 3-1, 3-2, 3-3 itp obserwując za każdym razem jak daleko po każdym schemacie oddechowym pozostajesz od swojego celu po wykonaniu 50 ruchów. Cel tutaj polega na uchwyceniu schematu oddechowego jaki pozwoli Tobie bezbłędnie popłynąć 50ruchów i trafić do celu. Kiedy już to się uda, spróbuj wykonać 100 ruchów z tym samym schematem.
Wydaję mi się, że to powinno dostarczyć wam pewnej strategi do pokonania problematycznej kwestii utrzymania kierunku na wodach otwartych, przy ograniczonej konieczności utrzymania instrumentów nawigacji oraz jak najmniejszym zakłóceniu płynnego poruszania się. Miejcie jednak na uwadze, że warunki panujące podczas wielu zawodów mogą znacznie odbiegać od idealnego pola na którym przeprowadzaliście testy. Nie mniej jednak, posiadając sprawdzony schemat na oddychanie będziemy w stanie szybko dopasować się do tego z czym mamy do czynienia.
(w tekście zaczerpnąłem z ideai Emmett’a Hines’a z H2Ouston Swims, autora Fitness Swimming, Human Kinetics)